Beverly Hills to zagłębie chirurgów plastycznych. Jest ich tu więcej niż polityków w Waszyngtonie. Presji bycia pięknym poddani są wszyscy, ale najbardziej... żony chirurgów.
„Wyszłam za chirurga plastycznego, nie mogłam lepiej trafić" – to przyświecające im motto. Na pytanie: „Co sobie operowałyście?", odpowiadają zgodnie: „WSZYSTKO". Na ich liście są operacje, lub... wielokrotne operacje: biustu, powłok brzusznych, oczu, nosa... pomniejszanie, powiększanie lub po prostu poprawianie pośladków, liposukcje wszystkiego, co można, od podbródka do ramion.
Niebagatelny jest fakt, że żony chirurgów mają wszystkie te operacje... gratis! Łatwo więc wpaść w uzależnienie i obsesję. Mężowie próbują powstrzymywać zapędy swoich pań przed wstrzykiwaniem botoksu „gdzie popadnie"... ale czy to zawsze się udaje?
Zobaczcie, jak żyją, prowadzą domy, urządzają przyjęcia i przyjmują gości, jak wydają pieniądze i jak... poprawiają swoją urodę żony chirurgów z Hollywood!