Przyjechała w 2007 roku na praktyki studenckie, aby wyceniać nieruchomości dla jednej z firm! Mówi, że od razu było fenomenalnie. Lokalny Kenijczyk użyczył jej pokoju w swoim mieszkaniu, więc miała wgląd w kulturę "od wewnątrz". Załatwiono jej pozwolenie o pracę. Zjeździła kraj wzdłuż i wszerz. Po pół roku, gdy praktyka się skończyła, wiedziała, że "połknęła bakcyla" i już nie będzie chciała wyjechać. Niestety kiedy próbowała już na własną rękę wynająć mieszkanie, dostać pozwolenie o pracę i tą pracę znaleźć, to zaczęły się schody. Nie było łatwo ale po 13 latach ma status rezydenta i własną firmę. Dziś jest nauczycielem katesurfing'u, przewodnikiem górskim, wspólnie z mężem organizuje indywidualne wyprawy safari dla turystów pokazując piękno jej drugiej ojczyzny Kenii.
Praca od razu stała się jej pasją. Podróżniczka od zawsze, licencjonowana pilotka od 2011 roku. Teraz Kenia jest jej domem a wiecznie uśmiechnięci Kenijczycy, którzy nigdy i nigdzie się nie spieszą i bywają bardzo głośni przyjaciółmi. Znalazła też miłość swojego życia - Kenijczyka Teddiego, nazywanego przez Polaków Tadziem. Mają cudowne dwoje dzieci. Adoptowanego Ismaela i ich własną córeczkę Anię. Dzieci uczą się mówić w trzech językach i cudownie budują zdania przeplatając słowa polsko, angielskie i suahili. W programie będziemy mieli okazję to usłyszeć. Ta barwna rodzina mieszka w Mnarani w Kilifi, w ich nowym domu, który zbudowali razem. Dom jeszcze nie jest wykończony i jest w nim sporo fajnych budowlanych „wynalazków", ponieważ był budowany lokalnie a rozwiązania majstrów w Kenii bywają zaskakujące np. zlew na dachu bez odpływu, gorąca woda doprowadzona do muszli klozetowej zamiast zimnej i tego rodzaju liczne majstersztyki. Działka jest na obszarze pięknej plantacji, więc popołudniami można się przejść wkoło baobabów. Natomiast dzieci codziennie chodzą do mleczarni obok po świeże mleko. Dwa pokolenia wstecz każda rodzina w Kenii miała po 10-12 dzieci, w pokoleniu teściów Asi już jest skromniej 6-8 , a teraz ze względu na wysokie koszty edukacji rodziny często mają już po 1-2 dzieci. Zwyczaje w Kenii są bardzo ciekawe. Powitanie trwa kwadrans, trzeba zapytać się o każdego członka rodziny, jak się miewa, jak chowa się bydło i tym podobne. Wchodząc do pokoju, czy nowego miejsca trzeba każdemu podać rękę nawet jak jest to 20 osób. Rodziny na wszystkie wydatki się zrzucają (wesela, pogrzeby, szpitale, szkoły). Tutaj bardzo szanuje się starszych ludzi, dzieci natomiast muszą znać swoje miejsce i bezwarunkowo wykonywać polecenia dorosłych (rodziców, wujów, sąsiadów). Nie wypada natomiast pokazywać za dużo ciała, pić alkoholu w muzułmańskich dzielnicach, krzyczeć na innych (chyba, że są to dzieci). Koszty utrzymania są niskie jeśli żyje się na bardzo podstawowym poziomie - pokój z dzieloną łazienką można wynająć od $15 za miesiąc. Miska ryżu i fasoli kosztuje 0.20 $. Natomiast wszystkie "luksusy" typu posiadanie samochodu, chodzenie do dobrej szkoły, wizyta w szpitalu czy dobra nie lokalne jak: szynka, sery, śmietana są dużo droższe niż w Polsce. Asia zanim nie miała dzieci twierdziła, że jest tanio...
Asia twierdzi, że prawie wszystkie jej marzenia już się spełniły. Mieszka w ciepłym kraju, nad samym Oceanem, jej pracą jest podziwianie dzikich zwierząt. Obecnie marzy żeby wszystko wróciło do dawnego stanu sprzed pandemii. A jedno z bardziej ekstremalnych marzeń Asi, to chciałaby przejechać z Teddim Afrykę ich land cruiserem i zabrać dzieci na szczyt Kilimanjaro, Mount Kenii i Ruwenzori. To co najbardziej pokochała w Afryce to poza Tadzikiem wieczne słońce, zasypianie przy szumie oceanu i to, że może pojechać 2 godziny od domu i pogapić się na lwa w jego naturalnym środowisku.
PREMIERA 6. odcinka 7. sezonu programu "Jestem z Polski" w niedzielę 4 kwietnia o godzinie 15:45.
Powtórka odcinka:
poniedziałek 5 kwietnia, 11:00