Bohaterką ostatniego odcinka 2. sezonu "Inspirujących kobiet" była Alicja Szczepańska. Do niedawna była policjantką, zajmującą się m.in. zbrodniami, gwałtami i rozpracowywaniem mafii. Koledzy nazywali ją Żyletą, bo była ostra i skuteczna. Gdy przeszła do komórki nadzorującej, zaczęło jej brakować adrenaliny i poczuła, że zrobiła już w policji wszystko, co mogła. Wtedy zdecydowała się przejść na emeryturę, na której wytrzymała... dwa tygodnie.
- Już po tygodniu zdałam sobie sprawę, że nie mam co ze sobą zrobić i nie wytrzymam, więc zaczęłam szukać pracy. W innym zakresie, na innej płaszczyźnie, ale nadal pomagać ludziom - wspomina Szczepańska.
Tak trafiła do Rady Miasta Krakowa, w której ławach zasiada niecałe trzy lata. Jak dotąd, każdy ze zgłoszonych przez nią projektów, trafił do budżetu miasta. Ta 100-procentowa skuteczność sprawiła, że jeden z radnych nazwał ją "Pitbullem". Szczepańska doprowadziła m.in. do wprowadzenia dofinansowania do zapłodnienia in vitro, zwiększenia opieki wyręczeniowej dla rodziców osób z niepełnosprawnościami, stworzyła streetbusa dla osób bezdomnych i biednych oraz hostel dla osób LGBT.
Poza pracą w Radzie Miasta wspiera też wiele fundacji i organizacji samorządowych. Sama podczas pandemii założyła Fundację Twoja Widzialna Ręka, która najpierw pomagała głównie osobom starszym - wolontariusze dostarczali im zakupy i posiłki, by nie musieli wychodzić z domu i narażać swojego zdrowia. Teraz wspiera m.in. samotne matki i osoby w trudnej sytuacji życiowej.
- Wiesz, że całego świata nie zbawisz...? - zapytała Dorota Wellman bohaterkę swojego programu.
- Cały czas to słyszę, ale ja tam wiem swoje i tego się będę trzymać - odpowiedziała jej Szczepańska.