Anna Starmach pochodzi z rodziny znanych w Krakowie marszandów. Studiowała na Akademii Sztuk Pięknych, by po studiach móc pracować w galerii sztuki. Tak przyszłość Ani widzieli jej rodzice. Ona po wakacyjnym wyjeździe do Francji zaczęła mieć inny cel - bycie kucharzem...
Wszystko zaczęło się - jak to często bywa - przez przypadek. Ania wyjechała do Francji, by opierkować się dziećmi w arystokratycznej rodzinie. Na miejscu okazało się, że pani domu ma dla Ani inne zadanie - gotowanie, nawet dla czterdziestu osób!
- Spodobał mi się ten pomysł - mówi Ania w "Życiu na gorąco". - W ogromnej kuchni, w której się znalazłam, było mnóstwo książek kucharskich. Studiowałam przepisy i starałam się to wszystko ogarnąć.
Po przyjeździe do Polsi postawiła sobie za cel podjęcie nauki w słynnej szkole kulinarnej Le Cordon Bleu. Żeby przekonać rodziców, że to nie chwilowa zachcianka, praktykowała w polskich restauracjach. Po skończonej nauce, wróciła do Polski i wzięła udział w konkursie "Dzień Dobry TVN" "Gotuj o wszystko", który wygrała. Później kariera potoczyła się błyskawicznie - dostała stały cykl w "Dzień Dobry TVN", została jurorką w programie "MasterChef", ma własny program w TVN Style - "Pyszne 25" i "Pyszna Wielkanoc", napisała książkę.
- Marzę o otwarciu bistra, gdzie będzie można przyjść na śniadanie, obiad - zdradza w "Życiu na gorąco" Ania. - Będzie tam krótka lista dań, przede wszystkim kuchni polskiej, ale z dużymi wpływami francuskiej i włoskiej.
Autor: pl