Bisfenol, czyli substancja dodawana do tworzyw sztucznych w celu zwiększenia ich odporności i wytrzymałości, nadal nie jest prawnie zakazana, choć udowodniono jej szkodliwość. Wszystkie testy były jednak prowadzone myszach, a nie na ludziach, więc wciąż nie ustalono minimalnej szkodliwe dawki. Wykorzystują to producenci, którzy nadal używają BPA do produkcji opakowań. Jak się okazuje, bisfenol znajduje się nawet tam, gdzie się go w ogóle nie spodziewamy - np. w metalowych puszkach.
Dr Aleksandra Konieczna z Uniwersytetu Gdańskiego zwróciła uwagę Kasi Bosackiej z "Co nas truje" na to, że wnętrze każdej puszki jest wyścielone plastikiem, by jedzenie nie miało kontaktu z metalem. Błędem jest przelewanie takich puszek wodą, by zmyć z niej wszystkie pozostałości i dodawanie jej do jedzenia. Ciepła woda zwiększa uwalnianie szkodliwego bisfenolu.
Kolejną dawkę BPA fundujemy sobie wielokrotnie napełniając wodą jednorazowe butelki PET, które po jednym użyciu niszczą się, a ich powierzchnia staje się mniej odporna i może uwalniać plastyfikatory. Jeszcze groźniejsze jest gotowanie ryżu i kasz w plastikowych woreczkach - pod wpływem wrzątku BPA dostaje się do wody i jedzenia. O wiele bezpieczniejsze jest kupowanie sypkich produktów w dużych opakowaniach lub na wagę albo po prostu rozcinanie woreczków przed gotowaniem.
Cały 2. odcinek "Co nas truje" zobaczysz w TVN Style w:
czwartek, 28 marca, 17:10
sobotę, 30 marca, 8:35