Dzień 17
Trzymam się i nie puszczam. Mój dzień na diecie wygląda prawie jak dzień gołębia, który żyje według schematu: ziarno, woda, kupa, ziarno, woda, kupa. Koledzy i koleżanki z ekipy twierdzą, że ja ciągle jem. To prawda. Pięć posiłków z pudełek, co trzy godziny. Czas leci szybko. Śniadanie, zanim się nie obejrzysz drugie śniadanie, potem obiad, podwieczorek i kolacja. Po co tyle jedzenia? By utrzymać stały poziom wydzielania insuliny i poskromić apetyt. Daję radę, a Wy?
podziel się: