Dzień 33
Dziś znów gotowałam dla przyjaciół i znów poza sałatką z burakami i kozim serem nic nie zjadłam. Wypiłam za to hektolitry wody z cytryną. Po miesiącu diety już wiem, że jestem w stanie wytrzymać w każdych warunkach, nawet jak postawią przede mną pół świniaka i to z bitą śmietaną nie złamię się. A Wy jak sobie radzicie na spotkaniach towarzyskich?
podziel się: