Półtorej godziny treningu. Spacer na bieżni, rowerek, orbitrek, brzuszki. Wychodzę z siłowni spocona jak mysz, makijaż telewizyjny mi płynie, bo nie miałam czasu go zmyć, włos rozczochrany. Jakaś pani mnie poznała i mówi, że mój widok jeszcze bardziej zmotywował ją do diety i ćwiczeń. Świecę zatem przykładem i rozmazanymi od tuszu oczami. Jak tam u Was?
podziel się: