Przez Polskę przechodzi właśnie pierwsza tego roku fala upałów. Bliskość wakacji zachęca do tego, by już teraz wyrwać się za miasto, nad wodę i poopalać. Jak robić to z głową? Co robić, by uniknąć oparzeń słonecznych i gdy te już się zdarzą? Na te i inne pytania odpowiedziała dermatolożka Ewa Kaniowska.
Lekarka na początku zwróciła uwagę, że słońce jest nam potrzebne do syntezy witaminy D. W tym celu wystarczy wyeksponować się na słońce na jedynie 15-20 minut w okolicach godziny 12:00. Trzeba też pamiętać, że i promieniowanie UVA i UVB jest wykorzystywane w leczeniu dermatologicznym, jednak opalania, zwłaszcza długiego, nie można traktować jak kuracji.
- Każdy lek stosowany w nadmiarze staje się toksyczny - przestrzega dermatolożka. - UVA odpowiada za rozwijanie się czerniaka.
Gdy już wystawiamy się na słońce, musimy pamiętać o regularnym korzystaniu z kosmetyków z filtrami SPF. Najlepsze będą te z filtrami mineralnymi, które zawierają naturalne składniki i delikatnie pobielają skórę. Jeśli zapomnimy o aplikacji, grozi nam oparzenie słoneczne. Co wtedy robić?
- Staramy się jak najszybciej wyciszyć stan zapalny - radzi Kaniowska. - W aptekach są produkty, które są na bazie cynku, miedzy, kwasu pantotenowego i aloesu.
Aloes także w formie naturalnej świetnie załagodzi stan zapalny. Wystarczy urwać łodygę i sokiem posmarować skórę. Są też inne domowe sposoby, które mogą pomóc w przypadku oparzenia:
- Serwatka została przebadana i udowodniono jej bardzo silne działanie przeciwzapalne - przypomina dermatolożka.