Anna Lewandowska to nie tylko żona najlepszego obecnie polskiego piłkarza, trenerka, ale też dietetyczka. Dba o dietę swoją, męża i córki Klary, a swoimi przepisami dzieli się z fanami. Na swoich profilach w mediach społecznościowych i na swoim blogu pisze też np. o swoich sposobach na wzmocnienie organizmu. Przy okazji przeziębienia córki przypomniała, że jedną ze stosowanych przez nią metod są okłady z... gęsiego smalcu.
- Leczenie naturalnymi metodami, opartymi na przepisach naszych babć, staje się coraz bardziej popularne. Jedną z takich metod jest okład za smalcu - pisze Anna we wpisie na blogu hpba.pl. - Pomoże Ci on w walce kaszlem. Nałóż smalec gęsi na klatkę piersiową i powoli wsmaruj w skórę. Przykryj pergaminem i owiń ręcznikiem.
Na reakcje środowiska lekarskiego nie trzeba było długo czekać. Doktor Łukasz Durajski, którego znacie z programu "Pogromcy medycznych mitów" odniósł się do wypowiedzi Lewandowskiej w swoich mediach społecznościowych:
- Oczywiście to jedna z magicznych metod stosowanych w medycynie ludowej. Niestety jego działanie pozostaje tylko w sferze marzeń, magii i domysłów. Jednak NIE MA dowodów naukowych, które potwierdzają te właściwości lecznicze smalcu z gęsi, dlatego nie zaleca się go stosować jako metody leczenia - skomentował Durajski. - Czyżby kolejna nominacja do #biologicznabzduraroku? - zasugerował.
Portal To tylko teoria przyznał już Annie Lewandowskiej nominację do Biologicznej Bzdury Roku za wpis o smalcu gęsim. Co ciekawe trenerka w 2018 roku zajęła drugie miejsce w tym plebiscycie, również za wypowiedź o smalcu (wtedy chodziło o to, że smalec jest źródłem białka).