W związku z inwazją rosyjskich wojsk na Ukrainę wielu obywateli kraju musiało uciekać poza jego granicę. Wśród nich dużą grupę stanowiły kobiety z dziećmi, ponieważ ich mężowie musieli zostać na Ukrainie i bronić swojego kraju. W Dzień Dobry TVN prezes fundacji "Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy" Weronika Marczuk opowiedziała, jak aktualnie wygląda podróż przez granicę. Towarzyszyły jej kobiety z dziećmi, którym w sobotę udało się dotrzeć do Polski.
- Wczoraj przyjechały, a wyjechały przedwczoraj, więc podróż jest trudna, ale na szczęście jeszcze jest. Bardzo sprawnie pracują służby ewakuujące Kijów i okolice, na południu jest trudniej, tam już nie można wyjechać, więc jest tragedia pod tym względem. Dziewczyny jechały 11 godzin wewnętrznymi pociągami do Lwowa, musiały przenocować (...) potem poprosiłam przyjaciół, aby przywieźli je na granicę i 8 godzin stały w kolejce - tłumaczyła Weronika Marczuk.
W mediach pojawiły się doniesienia o wysadzeniu torów kolejowych koło Irpienia. To właśnie z tego miasta leżącego tuż obok Kijowa miała odbywać się ewakuacja mieszkańców. - Prawdopodobnie już próbują tak zrobić, żeby nikt się nie mógł się wydostać (...) ja rozumiem, że oni widzą, że nie dadzą rady naporem, więc będą myśleć, jak taktycznie zniszczyć najważniejsze punkty - podkreśla Weronika Marczuk.
Więcej: https://dziendobry.tvn.pl/razem-z-ukraina/wojna-w-ukrainie-matki-i-dzieci-uciekaja-z-kraju-5624921
Źródło: https://dziendobry.tvn.pl/razem-z-ukraina/wojna-w-ukrainie-matki-i-dzieci-uciekaja-z-kraju-5624921