Tę wiosnę wiele par miało zapamiętać na długo. To właśnie w 2020 roku mieli powiedzieć sobie sakramentalne tak i w towarzystwie najbliższych: przyjaciół oraz rodziny zawrzeć związek małżeński. Zaplanowali wszystko - od strojów i ślubnych zaproszeń po miejsce imprezy oraz catering. Przy asyście weddingplenerów dopięli wszystko na ostatni guzik. Teraz w wyniku rozprzestrzeniania się koronawirusa są zmuszeni odwołać przygotowywaną tygodniami uroczystość.
Taka sytuacja dotknęła wielu narzeczeństw nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jak reagują na pandemię? Jaki ma ona wpływ na ich portfele oraz związek w "Dzień Dobry TVN" opowiadali: psycholog Marzena Mawricz, wedding planerka Kamila Romanow, a także para mieszkańców Torunia, która była zmuszona zmodyfikować swoje plany: Patrycja Sekulska i Karol Mosakowski.
- Jest to dla nas ciężka sprawa, ale sytuacja w kraju wiadomo jaka jest. Wszyscy musimy być racjonalni i podejmować trudne kroki, żeby jak najszybciej uporać się z tym, co się teraz dzieje - przyznaje niedoszła panna młoda. Za mąż miała wyjść już na początku maja. Teraz zdaje się to niemożliwe. Nowa data uroczystości: 18 września 2020. - Udało się wszystkich usługodawców przesunąć, to jest przesunięcie, a nie odwołanie, wszystkie zaliczki zostały - cieszyła się Patrycja.
Według terapeutki Marzeny Mawricz tak zakończona sytuacja nie musi negatywnie wpłynąć na związek. - Dla młodej pary to próba siły związku. Jeżeli w tej sytuacji będą się wspierać, będą dla siebie nawzajem życzliwi, to ten pierwszy test, pierwszy kryzys, który prędzej czy później się pojawia, mają już za sobą - powiedziała ekspertka.