W Polsce Sajgon słynie nie tylko z chaosu na drogach, ale także z „sajgonek”. Pascal postanowił wypożyczyć skuter i wyruszyć w poszukiwanie kulinarnych przygód. Tymczasem w Wietnamie zwykła podróż jednośladem może być przygodą. Pascalowi skoczyła adrenalina, gdy okazało się, że w jego skuterze… są popsute hamulce. Wszystko skończyło się pomyślnie – szybka wymiana pojazdu i Pascal niczym „easy rider” wyruszył na podbój Sajgonu.
Postanowił też przyrządzić sajgonki. Wychodząc z założenia, że gotować można zawsze i w każdych warunkach, swe stanowisko pracy zaaranżował na przenośnym stoisku na lokalnym bazarze. Prawie dwumetrowy Pascal wzbudził tam sensację, a jego przepis wywołał gorące dyskusje wśród zgromadzonego tłumu: „Ile farszu powinno być w sajgonkach? Jak lepić, by nie były za tłuste?” Temperaturę rozmów podniosła jeszcze niespodziewana wizyta policji, która zarekwirowała wózek Pascala – jako karę za zakłócanie porządku publicznego. A co z obiadem? Kilka gotowych sajgonek porwał tłum. Nasz kucharz nie miał nawet możliwości spróbować tego, co sam przygotował.
Dlatego przeniósł się do Hanoi, by tam posmakować lokalnego smakołyku: zupy ze świńskiej krwi. Nie brzmi to dobrze i wcale nie lepiej smakuje. Pascal musiał uciec się do fortelu, by wymigać się od jedzenia i wymknąć z lokalu…
W Zatoce Halong, kilkaset kilometrów dalej, spotkały go same miłe niespodzianki. Najpierw jeden z najbardziej niesamowitych targów rybnych, a potem krótka nauka obierania mątw. Ciepłe przyjęcie ze strony mieszkańców północy Wietnamu miało swą kontynuację podczas wizyty u jednej z rodzin mieszkających w domu na wodzie. Oni zaprezentowali Pascalowi przydomową hodowlę ryb i krabów, w zamian za co polski kucharz nauczył ich swojego przepisu.
Jak przyrządzić wołowinę z woka? Jaki jest największy przysmak w Halong Bay? Jak mieszkańcy Sajgonu robią sajgonki? I jak smakuje „czarnina” z Hanoi?
Te i inne ciekawostki w najnowszym odcinku „Smakuj świat z Pascalem”