7 kwietnia ukazała się kolejna książka Pauliny Młynarskiej - "Na błędach! Poradnik-odradnik" - chyba najbardziej szczera i intymna ze wszystkich dotychczasowych.
W kilkunastu historiach Paulina Młynarska opowiada o swoich największych życiowych burzach i przejaśnieniach, które po nich przychodzą, dając przy tym garść przyjacielskich rad, a czasem lekkiego prztyczka w nos. Wszystko po to, by zarazić swoim optymizmem i apetytem na życie.
„Na błędach! Poradnik-odradnik" to opowieść o trudnej sztuce błądzenia. O codziennych łzach i śmiechu. O pułapkach macierzyństwa. O samotności i tęsknocie silnej kobiety za silnym mężczyzną. O udanych i nieudanych podróżach, o wyplątywaniu się z toksycznych związków i... o miłości, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie.
W najnowszym numerze magazynu "Sens" Paulina opowiedziała, o tym, jaki był zamysł książki i co się niej znalazło:
"Nie uważam, że się do czegoś przyznaję, ja opowiadam o swoich doświadczeniach. W fakcie, że traktujemy jakąś historię, z którą wychodzimy do ludzi, jak przyznanie się do czegoś, tkwi ziarno winy i wstydu."
"Bardzo długo żyłam we wstydzie i dotyczył on wielu aspektów mojego życia. Na szczęście zarówno w wyniku terapii, jak i samodzielnej pracy nad sobą, w tym duchowej, związanej np. z praktyką medytacyjną, nauczyłam się akceptować w pełni całość moich doświadczeń."
"Polki dążą do perfekcji na wszelkich możliwych polach, Francuzki potrafią sobie odpuszczać. Bierzmy z nich przykład. Nie musi nam się wszystko udawać, nie musimy być nieskazitelne, a już na pewno nie musimy być miłe. I o tym między innymi piszę w swojej najnowszej książce „Na błędach".
"wszystko będzie dobrze. To najważniejsza mantra świata. Zdanie, które najczęściej powtarzam. Sama sobie i innym ludziom."
Całą rozmowę (o książce i nie tylko) znajdziecie w najnowszym numerze magazynu "Sens".