Nowy felieton Karoliny Korwin Piotrowskiej: "Róbta, co chceta - Jerzy Owsiak"

Jerzy Owsiak
Jerzy Owsiak
Źródło: MWMEDIA

Róbta, co chceta

Pamiętam pierwszą zbiórkę na Wielką Orkiestrę Świątecznej pomocy. To zdziwienie, że jak to, mamy zbierać pieniądze na dzieci i nikt ich nie zabierze, będzie za to kupiony sprzęt? Przez lata socjalizmu nauczeni nieufności do zbiorowych działań, bo te pachniały prowokacją, nagle ludzie musieli sobie znowu zaufać. Niemal niewykonalne, ale się udało.

Pamiętam faceta, który to wszystko rozkręcił - nazywał się Jurek Owsiak, prowadził audycje w radiu i telewizji, miał dziwne okulary, żółtą bluzę, pomarańczowe spodnie i dla pokolenia moich rodziców nie wyglądał jak ktoś, komu powierzyliby kwiatki do podlewania podczas wakacji. Raczej wariat.

Teraz minęły lata i Owsiak stał się instytucją, obiektem zarówno uwielbienia jak i hejtu, a Wielka Orkiestra i Przystanek Woodstock to samonapędzające się, doskonale funkcjonujące mechanizmy. Miejsca spotkań ludzi różnych poglądów, wieku, maści, narodowości i wyznania. Trudno znaleźć po latach w Polsce dzieciaka, który nie byłby chociaż raz w życiu badany dzięki sprzętowi Orkiestry, sama znam dziecko, dzisiaj nastolatka, któremu sprzęt ufundowany przez Orkiestrę uratował życie. Charakterystyczne czerwone serduszko znajduje się niemal w całej Polsce, w szpitalach, na stacjach pogotowia, w karetkach. Jest symbolem naszej dobroci, tego, że co roku mroźnego styczniowego dnia, ludzie rozgrzani do czerwoności robią wszystko, aby zebrać jak najwięcej i pomóc innym, ratować życie, ulżyć w przeżywaniu starości. Zrobić coś bezinteresownie, ot tak, dla satysfakcji, że się pomogło.

Owsiak ma ten dar, że uruchamia w ludziach dobro. Niektórych tym strasznie wkurza, ale jak sam mi powiedział, on już tego nie bierze do siebie, oddaje sprawy do sądu, ma prawników od tego by walczyli o dobre imię jego i Fundacji. A nie brakuje tych, którzy czują się w obowiązku dwa razy do roku- zimą podczas Orkiestry i latem w czasie Woodstocku wymierzać Owsiakowi i temu, co robi, ciosy.

Na Woodstocku, gdzie, co roku przyjeżdżają dziesiątki tysięcy młodych, niepokornych ludzi z całej Polski, Owsiak czy to się komuś podoba czy nie, pokazuje poprzez swoje działania, że można w jednym miejscu zebrać młodzież, dać miejsce do zabawy, dyskusji, rozwoju, wymiany poglądów. I działa to perfekcyjnie. Czekałam na Jurka długo, bo to zajęty człowiek. Warto było. Tego dnia migrena gigant rozrywała mi głowę i myślałam, że nie dam rady, ale kiedy tylko Owsiak wszedł do studia, ból uleciał, rozmowa się bardzo fajnie skleiła i co trochę pękałam ze śmiechu, bo jego opowieści o Woodstocku są niesamowite.

Owsiak to test na polskiego ksenofoba, rasistę i kołtuna. Bywa, że i test na wojującego katolika. To test na nas, na to, jacy jesteśmy naprawdę, co nas boli- czyli sukces innych, w co nie wierzymy- czyli w dobre intencje innych ludzi.

To będzie ciekawa rozmowa o facecie, który masę rzeczy robi na przekór, który udowodnił, że w pewnych momentach potrafimy być super fajnym, zjednoczonym i zabawnym narodem. No i Jurek, pamiętaj, za rok zapraszasz mnie na Woodstock. Zrobimy hałas….

Zobacz także:

Karolina Korwin-Piotrowska usiądzie na kanapie Kuby Wojewódzkiego?

Karolina Korwin-Piotrowska usiądzie na kanapie Kuby Wojewódzkiego?

podziel się:

Pozostałe wiadomości