Nowy felieton Karoliny Korwin Piotrowskiej: "Samochwała"

Felietony Karoliny Korwin Piotrowskiej
Felietony Karoliny Korwin Piotrowskiej

Niedawno rozmawiałam z moim znajomym o fenomenie niezbyt mądrych, niezbyt rozgarniętych czy urodziwych, acz zaiste pracowitych dziewczątek, które niemal z dnia na dzień awansowały do rangi wyroczni, a media wmawiają im, że znaczą cokolwiek. Mowa o modowych blogerkach, gwiazdach nowej generacji. No i masz. Otwiera człowiek internet a tam news, który poraża. Niejaka Jessica Mercedes, młodziutka dziewczyna, o niewątpliwym zaangażowaniu w swoją pracę, ale również niewątpliwym, wręcz chorobliwym tupecie niepopartym większą wiedzą, która niedawno pisała o nieistniejących „bufoniastych rękawach", powiedziała, co następuje: „Większość tych polskich celebrytów nie ma fanpage. Albo nie maja Instagrama, albo dopiero, co go założyli i mają tylko 500 obserwatorów, co jest mega kichą, bo ja mam 120 tysięcy, a są cały czas na okładkach, a ja nigdy nie byłam na żadnej okładce. Jakaś tam pani prowadzi program, jest na okładkach gazet, ale jakby zrobiła spotkanie z fanami, to by nikt nie przyszedł, a jak dodaje zdjęcie na fejsa to ma dwa lajki. (...) Czuję, że za 10 lat, wszyscy znikną, którzy są po znajomości w mediach i mają swoje posady, dzięki temu, że ktoś tam był ojcem i tam kogoś wcisnął, ja z tego się strasznie cieszę, że wszystko zawdzięczam sobie. Mnie się nie łączy z nikim, tylko ja to zrobiłam i koniec".

To ta sama dziewczyna, która nie umie żyć bez ulubionej torebki Chanel i jeszcze niedawno chwaliła się w mediach, że za nic nie płaci, wszystko ma za darmo, bo jest gwiazdą. To ta sama dziewczyna, która nie potrafi niestety na swoim blogu napisać poprawnie sekwencji zdań złożonych, bez błędów merytorycznych, ale jak widać krytykuje innych, bo poczuła się pewnie. To ta sama dziewczyna, która owszem, zrobiła już wiele, czego nikt nie neguje, ale powoli zatapia się w chorobliwym samozadowoleniu. Bo nikt nie pokocha cię tak mocno jak ty sam.

Nie mam nic przeciwko temu, by młodzi ludzie robili zawrotne kariery, zarabiali pieniądze. Jest wiele świetnych młodych osób, które robią fajne rzeczy. Super. Niech się uczą. Ale jest jedna podstawowa, niezależna od ilości torebek Chanel w szafie, lajków na Insta i rachunków, za które nie trzeba płacić, cecha, która naprawdę, poza butą i histerycznym samozadowoleniem daje szansę na karierę. To magiczne słowo na "p" i nie są to, co zapewne pomyśli sobie panna JM, pieniądze. To magiczne słowo to „POKORA". Panna JM go nie zna. Nie wie, gdzie znaleźć je w Google. Szkoda. Chciałoby się lubić tę dziewczynę, bo jest miła (a przynajmniej robiła takie wrażenie), rokowała dobrze i osiągnęła wiele, choć powinna poczytać trochę więcej książek a nie tylko pozować na ściankach, ale od paru tygodni, może pod wpływem swojskiego powietrza z Manhattanu, które tak kocha, jakby oszalała. Jakby poczuła się Anną Wintour i Anją Rubik w jednym. A nie jest ani jedną ani drugą i sądząc po tym, co dumnie prezentuje w sieci - nie będzie. Bo zginie w powodzi samozachwytów i braku pokory. O tym, kto przetrwa, mimo braku lajków na Instagramie czy lajków na Facebooku, pogadamy za parę lat. Bo to nie lajki decydują o tym, kto żyje dłużej niż kolekcja wiosna-lato. Liczy się też wiedza, pracowitość, doświadczenie, świadomość siebie i POKORA właśnie. Jeśli w ogóle ktokolwiek, za parę lat, będzie pamiętał o chorobliwie zarozumiałej pannie, której na razie jedynym osiągnięciem są lajki na Insta (nie wnikam w to, czy kupione czy nie), torebka Chanel i podróże, za które nie płaci. Zrób dziewczyno cokolwiek, co będzie ważne, potrzebne, mądre, zostawi jakiś inny ślad poza kwasem i zażenowaniem, a potem się chwal, krytykuj "inne celebrytki", te z Instagramem i bez niego, z lajkami za fotki i nie... A pannie JM, dedykuję ponadczasowy wierszyk Jana Brzechwy, w którym zobaczyć powinna siebie, by pamiętała, że czasem zamiast samobójczego wpisu na blogu wystarczyć szklanka lodowatej wody... i lektura zabawnego wierszyka:

Samochwała w kącie stała

I wciąż tak opowiadała:

"Zdolna jestem niesłychanie,

Najpiękniejsze mam ubranie,

Moja buzia tryska zdrowiem,

Jak coś powiem, to już powiem,

Jak odpowiem, to roztropnie,

W szkole mam najlepsze stopnie,

Śpiewam lepiej niż w operze,

Świetnie jeżdżę na rowerze,

Znakomicie muchy łapię,

Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,

Jestem mądra, jestem zgrabna,

Wiotka, słodka i powabna,

A w dodatku, daję słowo,

Mam rodzinę wyjątkową:

Tato mój do pieca sięga,

Moja mama - taka tęga

Moja siostra - taka mała,

A ja jestem - samochwała!"

podziel się:

Pozostałe wiadomości