Często słyszy się o tym, jak bardzo zawistni są Polacy. Dowcipy o tym, że kiedy widzimy u sąsiada nowy samochód, to jesteśmy gotowi dać na mszę, aby mu się zepsuł, albo, jeśli ma ładne zwierzę hodowlane, to będziemy się szczerze modlić, żeby sąsiadowi zdechło, nie wzięły się znikąd. Coś w tym jest, że sukces innych, ich dobra sytuacja materialna, wzbudzają u nas ogromne emocje.
Nie przez przypadek Krzysztof Kieślowski został bardziej doceniony za granicą niż w kraju. Podobnie jest teraz z filmem „Ida", który najpierw pokochała Europa, potem Stany, jest Oscar, a my nadal mamy do niego jakieś „ale", choć teoretycznie powinniśmy być dumni nie tylko z artystycznego, ale i z kasowego sukcesu polskiego filmu. Listę nazwisk tych docenionych za granicą, a nie u nas, można rozciągnąć niemal w nieskończoność. Ostatnio zdecydowanie numerem jeden na tej liście jest top modelka, Anja Rubik.
Dziewczyna super miła, naprawdę fajna, pracowita, a do tego charakterna, oczytana i inteligentna, obywatelka świata, o twarzy i nazwisku rozpoznawalnymi pod każdą szerokością geograficzną. Jest szczęśliwa, kreatywna, bogata, jest ikoną światowego modelingu i na każdym kroku podkreśla, że jest z Polski. Pomaga w karierach wielu osób z polskim paszportem... A u nas? U nas słyszy non stop, że ma anoreksję, że nie je, że jest złym wzorem dla dziewczynek, bo jest chuda. Do tego słyszy się, że ma twarz konia. Że jest zwyczajnie brzydka. Nikt nie zauważa, jak bardzo jest plastyczna przed obiektywem, jak się rusza, jak pracuje...
Mówi się, że jej perfumy, których premiera była w Polsce, o czym napisały wszystkie światowe media, są słabe. To akurat bzdura, kupiłam, używam i wolę sto razy perfumy Anji od wielu innych sygnowanych znanymi nazwiskami, bo widać, że nie jest typowy celebrycki bullshit zrobiony tylko dla kasy. Podobno jest nadęta. Nie wiem, nie znam jej od tej strony, ale widzę w wielu magazynach ze świata artykuły z nią, wywiady, z sesjami robionymi w Polsce, w ubraniach z polskich sklepów, od naszych projektantów. A wiadomo, że cokolwiek założy na siebie ktoś taki jak ona, staje się momentalnie rozpoznawalne. Czyli jeśli Anja Rubik założy twoją rzecz, twój projekt, to zupełnie jakby bilboard wisiał w centrum Nowego Jorku. Jakoś nikt tego nie zauważa.
Słyszy się, że jej kolekcja ubrań dla Mohito była słaba - nie wiem, nie znam się, ale mam kurtkę, marynarkę i dwie koszulki, sama sobie kupiłam... Noszę, a więc? No tak, ja się na modzie nie znam. Na koniec, że Anja źle prowadzi "Project Runway" - wierzcie mi, są gorsze od niej prowadzące a na pewno mniej pracowite i zdyscyplinowane... I że sepleni. Z tym się zgodzę, ona sepleni, ale jej seplen, z którego Anja doskonale zdaje sobie sprawę, mnie, wrogowi seplenów, nie wadzi, bo jest sexy. I Anja nie walczy z nim jak oszalała, bo nie jest aktorką, dykcja w jej wypadku nie jest wartością pierwszorzędną. Anja jest testem na nas. Na naszą tolerancje na sukces. Anja będzie gościem "Magla Towarzyskiego" w sobotę. Zapraszam. Zobaczcie, jaka to mądra dziewczyna, nadęte idiotki raczej karier światowych nie robią...