Za chwilę Sylwester, obowiązkowy doby humor i marzenia nie do spełnienia, potem obowiązkowy posylwestrowy kac-gigant. A potem zacznie się ważny dla mnie i dla wielu rok.
Ostatnio sporo czytam starą prasę, szczególnie z lat dziewięćdziesiątych, cofam się pamięcią w lata, kiedy zaczęły się budować „nowe czasy". I wiem jedno - pamięć okropnie nas zawodzi, bardzo szybko, niemal w ekspresowym tempie zapominamy to, co minęło. Nagle przychodzi moment, kiedy bierzemy do ręki, jak ja, gazetę z 1990 roku, kiedy pojawiały się w niej przepisy na gulasz bez mięsa, na obiad z resztek i rękawiczki oraz czapkę na zimę też z resztek, tyle że włóczki ze swetra, bo nie było sieciówek, nic nie było, więc swetry robiło się na drutach z włóczki kupowanej w Pewexie albo na bazarach. Oglądam stare reklamy, przy których najpierw chce się śmiać, ale potem robi się refleksyjnie, bo to niby straszny paździerz, ale sentymentalny. Stare „sesje mody", gdzie modelki miały własne buty, byle jakie fryzury, ostentacyjny makijaż a la „Dynastia", serial, który wtedy dyktował trendy. Czytam wywiady ilustrowane zdjęciami ówczesnych gwiazd na tle własnych kuchni, z kolorowymi plastikowymi gadżetami, obowiązkowymi przedmiotami w kuchni każdego, kto marzył o „wejściu do Europy". Plastikowe i żaroodporne kubki oraz dzbanki były co prawda robione w Chinach, ale sprowadzało się je „z Zachodu", więc szpan był. No i kolorowy płyn do mycia naczyń. Najlepiej z serii „zielone jabłuszko". Do tego jakaś cerata na stół, kuchenka mikrofalowa, czajnik elektryczny, firaneczki w oknach i jest na bogato. Tak kiedyś było. Naiwnie. Bez stylizacji. Bardzo prosto, a nie prostacko jak teraz. Może biedniej, ale z wdziękiem. Z wielkimi ambicjami i aspiracjami. Hasło „prawie jak w Europie" wtedy robiło karierę i było motorem zmian, nie tylko dlatego, że wtedy jeszcze nie wiedziano, że „prawie" robi różnicę.
Czytam sobie stare gazety, trochę rozmyślam, wspominam, piszę i bardzo bym chciała, abyśmy nie zapomnieli, ile stało się przez ostatnie 25 lat. A stało się, wiem to na pewno, bardzo dużo, bardzo ciekawych rzeczy, o których naprawdę nie śniło się wielu pokoleniom.
To będzie ciekawy rok, bo jak znam życie, każdy będzie się chciał pod niewątpliwym sukcesem tego czasu podpisać i zagarnąć go dla siebie.
Nie wiem, jak inni, ale ja sobie obiecałam, że nie dam się wciągnąć w żadne polityczne gierki. Po 25 latach wypada mieć własne zdanie i świadomość tego, że nikt nam nie odbierze tego, co zobiliśmy. A zrobiliśmy bardzo fajną rzecz, z której możemy być dumni. I to nie politycy, choć pewnie poprzez media będą nam to narzucać, zrobili za nas tę robotę.
To będzie ciekawy rok. Pierwsze w Polsce od pokoleń wolne od wojen i plag wszelakich ćwierćwiecze stanie się faktem. Jest co świętować i na co się cieszyć. Dobrego roku!
Autor: Karolina Korwin Piotrowska