27-letnia Lili jest mamą trójki uroczych dzieciaków, 7-latki, 4-letniego synka i najmłodszej 3-miesięcznej córeczki. Dzieci wychowuje sama. Ma ogromne wyrzuty sumienia, że nie karmi piersią maluszka, podobnie, jak karmiła dwójkę „starszaków". Przeciwwskazaniem są powikłania po operacji biustu, którą zrobiła rok temu w Tajlandii. „Było o wiele taniej niż w Danii a biust był moim wielkim kompleksem" – mówi Lili. Dziś bardzo żałuje tej decyzji. Wspomina, że po operacji obudziła się przerażona, chirurg miał nieznacznie powiększyć i unieść biust – tymczasem Lili zobaczyła gigantyczne piersi. Po powrocie do Danii wdarło się zakażenie, kobieta „złapała" gronkowca. Do dziś słabo się jej robi na wspomnienie potwornego bólu. Gdyby mogła cofnąć czas – nigdy nie zdecydowałaby się na operację.
Cecilia ma 34 lata, wygląda na 10 lat mniej. Jest szczupła, smukła i wysoka. Ma „na koncie" wiele operacji, jest zadowolona tylko z operacji biustu zrobionej 11 lat temu. Piersi są ładne, wyglądają bardzo naturalnie. Cecilia operowała też nos. Tuż po operacji okazało się, że zabieg nie był udany, jego efekty (złamana przegroda nosowa, zapadnięty grzbiet nosa) trzeba było „naprawiać" kolejnymi operacjami.
Dziś nos wygląda tak, że Cecilia go akceptuje, choć nie wygląda do końca naturalnie. Kobieta „robiła" też usta i policzki. Usta – patrząc na wprost – są ładne, jednak z profilu jedna z warg wydaje się być zapadnięta. Policzki są fatalne. Cecilia potrafi obiektywnie spojrzeć na siebie i swój wygląd, żałuje niektórych decyzji podjętych w młodości. Wie, że nie potrzebowała tych wszystkich zabiegów, na które się zdecydowała. Dziś jej decyzje byłyby zupełnie inne.
PREMIERA 6. odcinka "Historii mojego zniszczonego ciała" w sobotę 17 marca o godz. 23:30.
Powtórki odcinka:
wtorek, 20 marca, 16:55
środa, 21 marca, 23:55
sobota, 24 marca, 11:15